ej spoko fajnie, z rana bylem niekoniecznie trzezwy, no i przyszli po mnie, poszlismy do baru, siedzimy pijemy piwo i dostalem sms - zadzwon do mnie, no to zadzwonilem, a to byl typ z uczelni i mi wkrecil taka gadke, ze kurwa sie tak PODKURWIŁEM, ze myslalem, ze rozjebie cos,a chodzi o to, ze dalem mu index, zeby wpisy zalatwil, tzn jeden z zarzadzania, bo oni nie zdali, beda jechac na warunkach, a ja zdalem te zarzadzanie, no i nawet poszedlem do dziekanatu z dwa tyg temu, po karteczke, ze zdalem i oceny 1,1,3(!!!,0), pieczatka, podpis ladnie wszytsko i z tym do wykladowcy idziesz i wpisuje, a ten chuj mi wpisal w index 1,1,1 KURWA MAC, tak jakbym nie zdał i jestem ujebany, a zobaczyl to dopiero na przystanku, zjebalem go jak psa, wpadlem do domu na obiad i zadzwonilem od razu do dziekanatu i mi nawneli, ze mnie czeka rozmowa z dziekanem(fajnie kurwa ze z mojej winy,0), teraz se pewnie prof dr hab zmieni w protokole i leze, LEŻE, bo to jewt taki skurwiel ponoc, ze jak nie wpiszesz w index daty, albo ze on jest prof dr hab, to mimo zdania masz BOMBE, gdzie ta kurwa sprawiedliwosc? jestem na maxa wkurwiony, pierdoloeny szit, ide z psem, a potem oebjrze liv-man u, dajcie spokoj z takimi wkretkami...