dzien zlecial jak snieg z nieba, ktory jest z dupy, tzn spoko, ale bedzie chlapa i dajcie spokoj - 10 dzien lutowy by nienawidziec pogody mialem powod nowy... bylem u zony na urodzinach, wpadli znajomi od niej, przyjemnie, dobre ciacho, przyszedlem do domu, 4 hot dogi se od razu zrobilem, naszamalem sie tak, ze teraz juz nie moge nic nawet przelknac, jutro musze se przeczyscic wiatraczki w moim komputerze, pisze se to, zebym przy nastepnym wpisie tu se przypomnial o tym (pamietaj,0), no, takze jutro z rana czyscimy kompa a potem do Serka na sony pograc albo i nie, dobra szybki szałer i sen.