rudas
komentarze
Wpis który komentujesz:

z góry wiem, ze ta notka bedzie długa, bo chce tu powspominac, 'wyplakac sie' kiedy Cie juz nie ma tu z nami fizycznie, jako osoby, ale jestes i bedziesz na zawsze w naszych sercach!;( walczyles o zycie 33 dni, ale nie dales rady, zatorowosc płucna przyczyną zgonu - kiedy odwiedzalismy Twoich rodzicow,modlilismy sie za Ciebie, to pierwszy raz w rekach trzymalem akt zgonu - pytanie czemu akurat Twoj?;( wiadomosc o Twojej smierci zastała nas w najmniej spodziewanym momencie - kiedy jechalismy na mecz do Katowic, po usłyszeniu tej wiadomosci ścieło nas z nóg, poleciały łzy, bo wiedzielismy ze juz z Toba nie zamienimy słowa, nie przybijemy piontki, nie bedziesz juz nas rozśmieszał swoimi zartami, bolało, baaa, strasznie bolało i boli do teraz;( staralismy sie Ci pomóc, robilismy wszystko co w naszej mocy, bys tylko otworzył oczy, odzyskał swiadomosc, ale na nic, odeszłes...;( siedzac z rodziną Twą doszlismy do wniosku, ze potrzebowali u góry czlowieka, który by rozbawial ich albo dobrego koszykarza, wielu gada, ze Ryszard to był zajebisty gość i to nie z tego powodu, ze umarł, tylko ze takim był, jak se powspominam wszystkie akcje jakie odchodziły to smiech przez łzy sie rodzi na twarzy, pamietam jak jechalismy do Bolesławca na turniej z 3-4 lata temu, kiedy wypilismy pare piw, zapalilismy i robiles show, nie zapomne tego nigdy, kiedy na cały głos na dworcu w Katowicach krzyczales - kerwa gdzie jest mój boombox???! a my zrywalismy boki, kiedy słuchales Gutka, ktory wiem, ze był dla Ciebie szefem i zaczales na cały glos refren "to co mozesz dac, daj od siebie zamiast ciagle brac..." a ludzie patrzyli na nas,a Ty do nich z tym boomboxem, ze ta muzyka niesie przeslanie, zeby jej sluchali, ma przyszlosc, ze cos tam, kiedy we wspomnianym Bolesławcu zjadles czekolade na kanapki w nocy Cinkowi, a ten jej szukal rano, a Ty ze to nie Ty, a byles caly brudny na twarzy od niej heh, smialismy sie wszyscy, z Toba kazde spotkanie było ciekawym, nie szło sie nudzic, imprezy u Ciebie w domu, kiedy spiewalismy mamie Twojej sto lat i przyjechala policja, kiedy wziales kuzynke do Edasa i sie porzygala na dywan, a ile przy kazdej z nich smiechu, jak szalales na ambie krol parkietu jak zawsze, podrywales casanovo wszystkie panny, pozniej opowiadales jakie to miala sutki jak truskawy niejedna heh, byłes jedyny w swoim rodzaju, jezeli ktos Cie nie znał, to niech nie załuje, bo stracilby przyjaciela;( kazdy weekend kiedys spedzalismy razem, kiedy szlismy z chlopakami po Ciebie, zawsze byla ta sama gadka przez domofon - nie ide, jestem zmeczony po pracy, my:no Rychu chodz, Ty nie, no ale w koncu "czekajcie" i wychodziles, pamietam jak zawsze gadales, ze metamorfoza od pobniedzialku,od nowego tygodnia,Ty nie bedziesz palil(nawet Twoja mama nam to opowiadala ostatnio),Ty sie zmienisz,a my smialismy sie,bo tak było tydzien w tydzien,Twoja silna wola,kiedy przyszedles na trening po robocie 'troche' wciety,co robiles na nim, w szatni, no byles niemozliwy,jak strasznie sie denerwowales,zeby wejsc i zagrac na parkiecie,kiedy u mnie siedzielismy cala noc,Ty na 6 do roboty,nie spalismy w ogole,ja zrobilem Ci kanapki do roboty i wyszedles prosto ode mnie do niej,zdarzylo Ci sie to pare razy,wszyscy sie smiali a zarazem dziwli,ze tak robisz,w Dabrowie jak wyskoczyles ze Monitora siostra ma taaakie cycki,a chwile przed tym byles u niej w pokoju i nie wiedziales kiedy nam to mowisz, ze stoi ona za Toba,my sie smialismy opór,lezelismy centralnie na podlodze,a Ty nie wiedziales,ze ona tam stoi,dopiero po chwili hehe,imprezy za Twoim blokiem na ping pongu,kiedy byles zakochany i wymyslalismy Ci esy,po prostu kochales zycie, byles bardzo uczuciowym czlowiekiem,kiedy padal zart,potrafiles sie smiac i smiac z niego,kiedy zas smutek,smuciles sie i smuciles,Twoj kawal o rece nasa to pol miasta przechwyciło,na prawde nie znam i wiem,ze nie poznam drugiego takiego czlowieka jakim byles Ty,bo nie ma takich ludzi,nie ma...najlepsi odchodzą,do dzis nie moge uwierzyc dlaczego to sie przytrafilo Tobie? co Cie skusilo zebys wszedl tak wysoko na te drzewo? pracowales na wysokosciach moze to? ale Ty nigdy nie byles taki,wolales sie smiac z czegos,stac z boku kiedy ktos robil jakas mega glupia rzecz,tyle razy przesiadywalismy na ping pongu,czemu akurat wtedy poszliscie na drzewo siasc? mieliscie glupawki tego dnia,ale zeby wspinac sie na taka wysokosc na drzewo,to niemozliwe az;( i ten niefartowny upadek;((( gdyby tam był płot, gdybys spadł dziesiec cm dalej,nie stala by sie tak wielka tragedia,ale widocznie Bóg tak chcial,było Ci to pisane,ale my nie mozemy sie z tym pogodzic;(chociaz widzaielm Twoje cialo w kaplicy dzien przed pogrzebem i nie wierzylem, ze tak Cie zmienila śmierć,byles nie do poznania,ale na drugi dzien podczas pogrzebu,kiedy sie z Toba zegnalem - wygladales juz lepiej,ale i tak zapamietam Cie takim jakim byles, takich ludzi sie nie zapomina!;( dalismy Ci do trumny Twoj stroj, w ktorym grales pierwszy sezon bodajze, miales na nim numer 33- a tyle samo dni walczyles o zycie, zbieg okolicznosci? drugi stroj biały dostales tez, w razie jakbys chcial sie przebrac...przezylem to strasznie,przezywam wciaz,kiedy tylko se cos wspomne,a nie da sie nie wspominac,bo wszedzie byles,wszedzie!pamietam jak jadles u mnie w domu zupe pomidorowa,mama jak raz dawala mi obiad,dala i Tobie,a ze zawsze potrafiles wszystko wsysac,nie zjadac heh,to wsunales to super szybko,(z reszta zawsze kiedy do mnie wpadles,a ja mialem obiad,to albo zjadles swoja i moja porcje albo dokanczales moje,byles zawsze glodny,ja tez tak mam,smialismy sie zawsze,ze kiedy impreza,to trzeba bylo pilnowac swojej lodowki,bo Rysiu sie do niej dobierze)i wychodzac ode mnie,do mojej mamy powiedziales,ze nie jadles jeszcze w zyciu tak dobrze przyprawionej zupy,na prawde i ze moja mama to ostra baba,smiala sie cala moja rodzina i tak Cie juz zapamietaja,kazdy Cie zapamieta jako zawsze usmiechnietego typa,odeszles od nas w tak mlodym wieku,moglbym tu pisac jeszcze i pisac,ale jakos nie umiem juz,zginales za swoim blokiem,na drzewie tym powiesimy kiedys tabliczke/krzyz,zeby byla pamiec,narazie pala sie znicze i leza kwiaty,odeszles na tydzien przed wszystkimi swietymi,co dalo poteznego kopa tak i nam jak i Twojej rodzinie,wiem tez ze meczyles sie podczas smierci;(((probowali Cie ratowac,jednak na nic,chciales odejsc,Bog Cie wezwał,ja Cie nie zapomne wiedz to,kiedy tylko bede mogl bede Cie odwiedzal tam gdzie polegles,miej na nas wszystkich tu czujne oko i chron od zlego!

RYCHU RIP - 5.04.1976 - 24.10.2004 ! ;(((((((

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
Racho | 2004.11.11 11:04:17
Niech spoczywa w pokoju.

ta z ktora ostatnio cos nie wychodzilo;( | 2004.10.31 08:33:04
aaaaajjj ;(

porteryko | 2004.10.30 13:28:34

wspolczucie, rip ['] ['] ['] ['] :(